Zaczytana Rokietnica

0
905

 

Kochani Czytelnicy,

Gotowi na ROZWIJANIE PASJI i ŚWIATA ODKRYWANIE? Jeśli tak, to zgodnie z obietnicą zapraszam do MROWINA!

Na początek jednak trzeba znaleźć tamtejszą szkolną bibliotekę, a to sprawa nie taka prosta. Niewtajemniczonym zdradzę, że należy iść wytrwale do końca górnego korytarza, który znienacka skręca i zamienia się w wąski przesmyk, potem odbić w prawo (albo w lewo, jeśli znów pomyliłam strony) i wreszcie ukażą się drzwi biblioteki ukrytej gdzieś na tyłach sali gimnastycznej.

Tutejszą skarbnicę książek rzeczywiście trudno odnaleźć, ale jak już się do niej trafi, to się potem wraca i wraca. Wiem to zarówno z autopsji, jak i obserwacji uczniów spędzających tu każdą wolną chwilę. Przygoda z biblioteką może się rozpocząć zupełnie przypadkiem, ot choćby dlatego, że uczeń nie ma ochoty wyjść przerwę na dworze w pochmurny dzień. Wtedy jak wiadomo szuka schronienia, a do tego doskonale nadaje się „pokój z książkami na piętrze”. Szczęśliwiec, który nie musiał zmieniać butów, nie wie jeszcze, że wprawdzie uniknął przerwy na dworze, ale za to wpadł w sidła biblioteki i na pewno będzie chciał tu powrócić. Zdarzyć się może nawet, że kiedyś poświęci długą przerwę, piękną pogodę i mecz z kolegami na szkolnym boisku,  aby choć na chwilę odwiedzić „Tajemniczy ogród”, do którego zaprasza pani Ela Fejfer. Skąd nawiązanie do słynnej książki? Już tłumaczę, posługując się ponownie słowami pani dyrektor Małgorzaty Łopatki, która o naszej dzisiejszej Gospodyni powiedziała tak: „Pani Ela Fejfer kojarzy mi się z „Tajemniczym ogrodem”. Trzeba czasu, zapału, dociekliwości, by Ją poznać bliżej, ale tak jak w książce Burnett każda strona przynosi coś nowego, tak każde spotkanie z Panią Elą pozwala odkrywać w niej nowe cechy.” Od siebie dodam, że podobnie rzecz ma się z samą biblioteką. Każda kolejna wizyta w „szkolnym pokoju z książkami” pozwala odkryć coś nowego, czego na pierwszy rzut oka nie widać. Nie znajdziecie tu komputerów (same dzieci, choć uwielbiają elektronikę, mówią, że jakoś do tego miejsca nie pasuje) i żadnych specjalnych udogodnień dla czytelników, np. przytulnych mebli (za tymi akurat uczniowie bardzo tęsknią). Co biblioteka oferuje w zamian? Sfatygowane nieco półki, twardą ławkę szkolną sprzed lat i wykładzinę, która też już „swoje przeżyła i wyczytała”. Jedni powiedzą „styl retro”, inni dodadzą z przekąsem, że trochę jakby siermiężny. Cała surowość biblioteki znika momentalnie, gdy pojawią się w niej dzieci. Jedne natychmiast rzucają się do półek, drugie zajmują „swoje” miejsca na wykładzinie, wreszcie inne gdzieś w kącie zapamiętale kartkują komiksy z przygodami „Romka, Tomka i A’tomka”. Są też takie, które od razu uderzają do biurka pani Eli, żeby opowiedzieć jej dokładnie, gdzie były i co robiły przez cały weekend. Powodzeniem cieszy się też wspomniana ławka, której już próżno szukać w dzisiejszych szkołach (ewentualnie w czasie inscenizacji, mini-wystawek, etc.). Urok mrowińskiej ławki można docenić jeszcze bardziej, gdy zasiadają w niej goście biblioteki: autorzy książek albo aktorzy wcielający się w rolę ulubionych bohaterów literackich. Do tej pory niecodzienną miejscówką zachwycali się m.in.: Łukasz Wierzbicki (autor „Afryki Kazika”), Piotr Witoń (poznański aktor, doskonały w rolach pana Kuleczki, Mikołajka czy wreszcie pana Kleksa) i Marcin Głowiński (specjalista od Zakamarkowych książek). Na wyposażeniu bibliotecznym jest jeszcze biurko i mały stoliczek. Jedno i drugie w ciągłym użyciu. Służą do przygotowywania tematycznych mini-wystawek (np. na okoliczność ważnej rocznicy czy urodzin jakiegoś pisarza) oraz układania PUZZLI, bo te ostatnie są prawdziwym sportem narodowym bywalców tutejszej biblioteki.

Działalność biblioteki można określić mianem „powtarzalno-zmiennej”. Cóż to, na pozór wykluczające się, hasło oznacza w praktyce? Otóż kilka projektów do tego stopnia wpisało się w harmonogram szkolny, że trudno wyobrazić sobie bez niego nie tylko bibliotekę, ale i samą szkołę w Mrowinie. Są to m.in.:

  • Międzynarodowy Dzień Kropki
  • Ogólnopolski Dzień Głośnego Czytania
  • Miesiąc Bibliotek Szkolnych
  • Międzynarodowy Dzień Postaci z Bajek
  • Dzień Pluszowego Misia
  • Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci, czyli urodziny J. Ch. Andersena
  • Jak nie czytam, jak czytam! – ogólnopolska akcja bicia rekordu czytania.

W organizację poszczególnych wydarzeń angażuje się często cała społeczność szkolna. Widać to między innymi na przykładzie akcji „Jak nie czytam, jak czytam!”. Dzieci (i nauczyciele) przynoszą własne książki (jeśli zapomną, to poratuje niezawodna pani Ela), wykonują transparenty, książkowymi hasłami ozdabiają szkołę i okolicę. Oprócz projektów cyklicznych w szkole odbywa się też cała masa jednorazowych akcji organizowanych pod pretekstem książek (konkursy, przedstawienia, wystawy).

Co jeszcze wyróżnia bibliotekę w Mrowinie? Mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że od kilku lat znakiem firmowym tutejszej biblioteki jest nacisk na promocję czytania w edukacji wczesnoszkolnej. Współpraca z nauczycielami, świetlicą i Radą Rodziców, udział w projekcie „Czytam sobie w bibliotece” oraz korzystanie z doświadczeń fundacji ABCXXI przynosi wymierne rezultaty w postaci wzrostu czytelnictwa i umiejętności czytelniczych.

Projekty realizowane ze wspomnianą świetlicą szkolną (którą notabene darzę miłością bezgraniczną) to już temat na zupełnie odrębny książkowy artykuł (albo nawet cały cykl). Zaznaczę tylko, że przy ograniczonej liczbie godzin w jakich funkcjonuje biblioteka, właśnie w świetlicy można rozwijać dużo czytelniczych wątków i to się NAPRAWDĘ W MROWINIE UDAJE.

Na koniec wróćmy jeszcze na chwilę do Gospodyni naszego „Tajemniczego ogrodu”. Pani Ela doskonale orientuje się co czytają/czego nie czytają poszczególni uczniowie. Niby oczywiste, no bo w końcu od czego jest dobry bibliotekarz, a jednak… Za chwilę zilustruję to stwierdzenie „scenką rodzajową”, wcześniej jednak dodam, że chociaż pani Ela nie podziela wszystkich czytelniczych upodobań dzieci, to szanuje ich wybory i nawet „Dziennik Cwaniaczka” nie jest jej straszny. Lubi marzyć, najbardziej o książkach, które chciałyby mieć do dyspozycji w bibliotece. Czasem nawet przygotowuje z dziećmi specjalne listy książkowych życzeń, a Rada Rodziców pomaga niektóre z nich zrealizować. O ile ta ostania spełnia zachcianki uczniów, to lekturowo bibliotekę wspierają władze szkoły.

Wreszcie, tak już zupełnie na koniec wizyty w Mrowinie, obiecana scenka rodzajowa. Wyobraźcie sobie, że przed samym Bożym Narodzeniem otrzymujecie e-mail z uprzejmym pytaniem, czy przypadkiem w ramach prezentu Wasza pociecha nie otrzyma pewnej książki… Jak się okazuje dysponujecie taką wiedzą (mieliście przeciek od św. Mikołaja) i rzeczywiście, jeśli wierzyć pogłoskom, dziecko w tym roku znajdzie pod choinką najnowszy tom przygód ulubionych bohaterów (wydany zaledwie parę dni wcześniej). Wy o tym wiecie, Mikołaj też, ale dziecko spragnione książki już nie. Jakaż jest więc radość najbardziej zainteresowanego, kiedy książka na chwilę przed Bożym Narodzeniem pojawia się w bibliotece. Bez wahania postanawia ją wypożyczyć i wtedy do akcji wkracza… pani Ela . Sytuacja opanowana: honor Mikołaja uratowany a dziecko skorzystało w dwójnasób (w święta przeczyta nie jedną , ale dwie książki ). Takie rzeczy tylko w bibliotece!

 

pozdrawiam, Mariola Sudoł-Szczepaniak

Konkurs nr 42.

W kalendarzu marzec, a jak marzec to Międzynarodowy Dzień Kobiet. Jedni go lubią, inni wręcz przeciwnie uważają za „relikt przeszłości”. Nie będziemy teraz rozstrzygać kto ma rację, podpowiemy tylko, że o bohaterkach naszego konkursu warto pamiętać cały rok. Przed Wami pięć słynnych kobiet, opisanych za pomocą nieoczywistych ciekawostek na ich temat:

  • Zapalona rowerzystka (mimo posiadanego prawa jazdy, co w jej czasach nie było wcale częste, zwłaszcza wśród pań), przyjaciółka Einsteina, poliglotka, która czytać nauczyła się w wieku 4 lat;
  • Z urodzenia pół-Bośniaczka, pół-Węgierka, z wyboru (choć na początku raczej nie swojego) i zasług – jedna z najsłynniejszych Polek w historii;
  • W dzieciństwie stała bywalczyni szpitali i sanatoriów, w młodości chciała sięgnąć gwiazd, by wreszcie zdecydować się na pomaganie innym w potrzebie;
  • „Matka” Jacka i Agatki, Tadka-Niejadka, Teleskopka i Teleskopki i kilku takich innych, usankcjonowała w Polsce piegi, w dzieciństwie poprawiała twórczość samego Mickiewicza!;
  • Obruszyłaby się wielce, gdyby nazwać ją bohaterką, choć niewątpliwie dokonała rzeczy niezwykłych, ciągle uśmiechnięta mimo okrutnych wydarzeń, których była świadkiem, za bezinteresowną pomoc dzieciom otrzymała bardzo poważne odznaczenie, za pogodę ducha – order przyznawany przez dzieci (nawiasem mówiąc wymyślony dzięki zaangażowaniu bohaterki nr 4).

Wiecie już o kim mowa? Prosimy o rozszyfrowanie nazwisk naszych bohaterek oraz podanie tytułów 5 książek poświęconych tym słynnym postaciom. Mogą to być książki dla dzieci, starszych czytelników, a czasem nawet autorstwa samych bohaterek.

Do dzieła! Na rozwiązania czekamy do końca marca. Można je zostawiać w bibliotece w Rokietnicy albo przesłać na adres zaczytanarokietnica@interia.pl. Na uczestników konkursu czekają nagrody-niespodzianki. Jednocześnie miło nam poinformować, że laureatami konkursu nr 40 zostali: pani Alicja Sokołowska i pan Maciej Szymański. Gratulujemy!

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ