Stowarzyszenie Rokietnica Biega kolejny raz wybrało spośród swoich członków Biegacza Roku. Został nim Marek Stachowiak, który potrafi zarażać swoją pasją innych ludzi. Poniżej zamieszamy wywiad z Markiem.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z bieganiem?
Aż trudno uwierzyć ale moja przygoda z bieganiem trwa już ósmy rok. Zaczęło się od namowy kolegi, który stwierdził, że jeśli tak dużo biegam za piłką to bez problemu powinienem ukończyć półmaraton. Jak się mylił przekonałem się już na pierwszym treningu. Niby zrobiłem prawie 7km ale nie wiedziałem wtedy nic o bieganiu i zacząłem za szybko a na końcu ledwo doczłapałem do domu.
Teraz biegasz już szybciej i dłuższe dystanse. Dotarcie do tego poziomu trwało aż 8 lat?
To nie taka prosta odpowiedź. Jeżeli chodzi o szybkość to tak. Początkowo tempa treningów to było 5:30 do 6:00 minut/km a teraz swobodne bieganie to 4:45 minut/km. Czy to szybko? Znam wielu biegających szybciej J Co do długości biegów to wydłużałem je oczywiście stopniowo i aktualnie półmaraton nie jest dla mnie problemem. Takie dystanse zacząłem biegać już pół roku od pierwszych treningów. Jednak przygotowując się do dłuższych biegów wydłużam ten dystans i zdarzają się treningi ponad 30 kilometrowe. Musimy jednak pamiętać, że każdy z nas jest inny i powinien mierzyć siły na zamiary. Bieganie to ma być przyjemność J
Ile godzin tygodniowo poświęcasz na trening?
Na samo bieganie 5-7 godzin. To zależy od etapu przygotowań do startów i od charakteru treningu. Do tego rozciąganie w domu łącznie tygodniowo ok. 1 godzina. Powinienem do tego wpleść jeszcze jakieś ćwiczenia poprawiające stabilizację, ale póki co nie znajduję czasu – jest jeszcze rodzina i praca.
Jak to jest z treningami – wymyślasz sam, czy masz jakieś inspiracje a może ktoś układa Tobie treningi?
Na początku po prostu wychodziłem biegać bez żadnych założeń. Później, kiedy pojawił się w planach pierwszy start, wyszukałem gotowy plan treningowy. Sprawdzało się to, jednak (przynajmniej w moim przypadku) doszedłem do granicy tempa, której nie mogłem już przekroczyć. Wiem, że wtedy dużo osób próbuje samemu układać sobie plany treningowe. Ja uznałem, że nie podołam, a wiedząc, że potrzebne są mi inne bodźce treningowe rozpocząłem współpracę z trenerem. Teraz mam każdy trening rozpisany pod moje indywidualne potrzeby. Duża zaleta takiego trenera to duże zróżnicowanie treningów – nigdy się nie nudzisz.
No właśnie. Nuda to coś co wiele osób zarzuca bieganiu.
Błąd. W bieganiu nigdy się nie nudzisz. No może kiedy jedynie klepiesz kilometry, chociaż i to nie jest do końca prawdą. Po pierwsze bieganie to idealny sposób na bliski kontakt z przyrodą. Wystarczy wybiec z Rokietnicy albo podjechać kilka kilometrów i już możemy cieszyć się lasami, polami – istna bajka. W najbliższej okolicy mamy Jezioro Kierskie, później żabi skok do Strzeszynka. Piękne tereny do biegania są także w lesie w okolicach Soboty. Po drugie możemy biegać w grupie, wtedy mamy dodatkowy element, czyli plotki J Zapewniam, że wiele ciekawych rozmów można w czasie biegu przeprowadzić. Po trzecie wydzielające się w czasie biegu endorfiny i czyste powietrze idealnie stymuluje mózg co powoduje, że możemy sobie w czasie samotnego biegu dużo przemyśleć i dużo codziennych problemów znajdzie wtedy rozwiązanie – u mnie działa. Na koniec nawet jeśli żaden z powyższych punktów nie usunie nudy, to bieganie można urozmaicić trenując w terenie i wplatając różne jednostki treningowe (np. rytmy, podbiegi). Wtedy na pewno nie będzie nudno.
Mówiłeś o bieganiu w grupie. Jak to jest wolisz biegać sam, czy w grupie?
Najlepiej każdy trening robiłbym w grupie. I te długie/wolniejsze wybiegania – wtedy trening mija zdecydowanie szybciej no i można sobie swobodniej pogadać. W przypadku tych jakościowych treningów grupa potrafi motywować i piąta seria ćwiczeń albo dziesiąty podbieg nie są już takie trudne. Nie zawsze jednak mam taką możliwość bo zdarza się, że mój trening jest na tyle zindywidualizowany, że innym ciężko byłoby go zrealizować.
Bieganie w terenie czy na bieżni mechanicznej?
Zdecydowanie w terenie. Idealnie jeśli może to być w lesie. Zimą jednak wiemy jak jest i trzeba trzymać się chodników. Wtedy pojawia się jednak problem smogu i trzeba wskoczyć na bieżnię mechaniczną. Dla mnie to są bardzo trudne treningi – wtedy dopiero odczuwa się nuuudę i trzeba walczyć o każdy kilometr. Mam nadzieję, że akcje edukacyjne przyniosą efekt i w przyszłych latach jakość powietrza ulegnie zdecydowanej poprawie.
Pamiętasz swój debiut na zawodach?
Pierwszy zorganizowany bieg z pomiarem czasu to był półmaraton w Szamotułach w 2011 roku. Przygotowania trwały ponad pół roku a ja dobiegłem gdzieś tam w drugiej połowie stawki. Od tamtego czasu w Szamotułach jestem co roku i widzę progres, bo aktualnie dobiegam w pierwszych 10% startujących.
Twój największy sukces biegowy?
Jeszcze przede mną J chociaż gdybym miał coś wskazywać na tę chwilę to półmaraton w Szamotułach ukończony w czasie 1:28:30. Troszkę z innej beczki to uważam również za swój sukces skuteczne zającowanie (prowadzenie na określony czas) kilku osób. M.in. moja żona w debiucie półmaratońskim i później gdy „łamała” 2 godziny, do tego znajomi biegacze, dla których takie wsparcie znanego im „zająca” na pewno się przydało.
Jakie plany na ten sezon?
Po zdobyciu razem z kolegą Wojtkiem srebrnej korony półmaratonów Wielkopolski (ukończone 30 półmaratonów w 3 lata) teraz chcę troszkę odpocząć. Będzie zdecydowanie mniej startów. Najważniejsze to: 50-ty półmaraton (już w Poznaniu 15.04.), ukończenie maratonu górskiego w Górach Stołowych (Rokietnica Biega będzie reprezentowana przez 4 biegaczy), na deser zostawiam sobie maraton w Poznaniu i mam nadzieję na życiówkę.
Masz jakieś ulubione biegi?
Startowałem już w kilkudziesięciu biegach. Do ulubionych można z pewnością zaliczyć: półmaraton w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie niesamowitą atmosferę tworzą kibicujący mieszkańcy i organizatorzy (zapisy na ten bieg kończą się w ciągu kilku godzin); półmaraton w Murowanej Goślinie ze względu na fakt, że startują tam tylko tzw. weterani czyli osoby powyżej 35 lat; cykl biegowy City Trail gdzie można porządnie się ubłocić i spotkać wielu znajomych biegaczy. Oczywiście wiele biegów jeszcze przede mną – choćby osławione już sztafety 24 godzinna w Rawiczu i 12 godzinna w kopalni w Bochni, ale to pewnie za rok.
Jak zmotywowałbyś osobę z Rokietnicy do biegania?
Każdy z nas powinien odszukać swoją własną motywację. Z mojej strony mogę tylko powiedzieć, że jeśli chcecie poczuć się lepiej, poznać fajnych ludzi, pokonać swoje słabości to bieganie jest właśnie tym czego potrzebujecie. Zapraszam na treningi Rokietnica Biega gdzie każdy, nawet najbardziej początkujący, znajdzie swojego „opiekuna”.
Dziękuję za rozmowę Paweł Duda
Chcecie poznać nas lepiej, wspólnie potrenować? Zapraszamy na nasz fanpage www.facebook.com/rokietnicabiega/ i grupę dyskusyjną gdzie łatwo znaleźć partnera do treningu poza wspólnymi treningami www.facebook.com/groups/1256060381206713/