Zaczytana Rokietnica

0
839

Kochani Czytelnicy,

 

Postanowiłam, że kolejny wspólny zaczytany rok rozpoczniemy w doskonałym miejscu i towarzystwie, a mianowicie w szkolnej bibliotece (a nawet kilku!). Skąd taki pomysł? Już wyjaśniam.

Biblioteka szkolna, przynajmniej taka, którą znam z dzieciństwa, to miejsce magiczne, mimo szarych ścian, starych półek i książek ubranych w obowiązkowy szary papier. Paradoksalnie, może właśnie dzięki tym wszechogarniającym szarościom, książki kusiły, żeby je jak najprędzej otworzyć i zanurzyć się w innej rzeczywistości? Nie wiem. W każdym razie bibliotekę odwiedzałam pasjami, książki czytałam błyskawicznie i zaraz biegłam po następne (narażając się czasem na „egzamin” ze strony pani bibliotekarki, która nie mogła uwierzyć, że już przeczytałam te niedawno pożyczone). Do dziś pamiętam odpytywanie z twórczości Miry Jaworczakowej, Marii Kownackiej, „Baśni” Andersena czy braci Grimm, które szczęśliwie „zaliczyłam” w drugiej klasie podstawówki, broniąc przy okazji punktów zdobytych dla klasy w rankingu czytelnictwa.

Od tamtej pory minęło sporo czasu, a ja nadal w każdej bibliotece szkolnej, którą odwiedzam, szukam tej magii sprzed lat. Nie inaczej było w przypadku bibliotek szkolnych w naszej gminie, do których dotarłam, przygotowując najnowszy cykl artykułów do „Rokickich Wiadomości”. Czy ją odnalazłam? Na to pytanie również postaram się odpowiedzieć, ale najpierw kilka słów o podstawowym celu, który przyświecał moim wizytom. Odwiedziłam biblioteki, żeby pokazać czytelnikom, jaką odgrywają rolę i jakie przed nimi stoją wyzwania w świecie nieprzychylnym (ponoć) książce.

O tym, że biblioteki szkolne mają istotne znaczenie, jeśli chodzi o kształtowanie pozytywnego stosunku uczniów do czytania (jako potencjalnych dorosłych czytelników lub „nie czytelników”) wiedziałam nie od dziś. Po zakończeniu mojego „rokietnickiego bibliotecznego tournée” jestem przekonana, że sprawnie działająca biblioteka szkolna może zdziałać cuda, jeśli chodzi o zaprzyjaźnianie z książką. Dotyczy to zwłaszcza pierwszego etapu edukacyjnego. Co więcej, jeżeli współpracuje ze świetlicą, poszczególnymi nauczycielami i rodzicami, to jej szanse na sukces jeszcze bardziej wzrastają. Dzieje się tak mimo wielu ograniczeń, zwłaszcza finansowych, lokalowych i czasowych (bo z godzinami otwarcia bibliotek też niestety bywa ciężko) oraz nawału nowych obowiązków związanych z kolportażem podręczników, za który jest odpowiedzialna.

Dzisiejsze biblioteki szkolne przynajmniej zewnętrznie  (i to chyba jednak dobrze) nie przypominają już tej mojej pierwszej skarbnicy książek. Mają zazwyczaj ładnie pomalowane ściany, nowsze półki, czasem wygodne miejsca do siedzenia, oddzielną czytelnię, a przede wszystkim piękne kolorowe książki w kolorowych okładkach.

W kolejnych numerach naszego pisma postaram się przybliżyć poszczególne biblioteki szkolne w gminie, a dziś, tytułem wprowadzenia, zdradzę Wam pierwsze skojarzenia, które nasunęły mi się po bliższym spotkaniu z każdą z nich. Posłuchajcie…

Na początek Napachanie, czyli BIBLIOTEKA SZKOLNA = KREATYWNOŚĆ. Na czym polega ten fenomen odpowiem już w lutym. W marcu przeniesiemy się do Mrowina, bo BIBLIOTEKA SZKOLNA to przecież PASJA I ŚWIATA ODKRYWANIE. Wiosną oczywiście nie zarzucimy naszej podróży, udamy się do Rokietnicy, pamiętając, że BIBLIOTEKA SZKOLNA = WYZWANIE I ODPOWIEDZIALNOŚĆ oraz OAZA WYTCHNIENIA OD SZKOLNEGO ZGIEŁKU. Wreszcie bogatsi o wiele doświadczeń naszą wyprawę zakończymy u Zamoyskich, bo BIBLIOTEKA = ŚWIADOMY WYBÓR.  Zapraszam już dziś i pozdrawiam noworocznie, a póki co pozostawiam Was z magią biblioteki. Zobaczcie i poczujcie ją sami…

Zdj. 1 „Czerwony Kapturek” po angielsku, Napachanie  (E. Skrzypczak)

Zdj. 2 Wizyta Pana Kleksa, Mrowino (E. Fejfer)

 

Zdj. 3 „Tajemniczy ogród”, Rokietnica (z profilu fb szkoły)

 

 

Zdj. 4.  „Z książką u Zamoyskich” (J. Felisiak)

 

 Mariola Sudoł-Szczepaniak

 

Konkurs nr 40.

Początek roku to tradycyjnie czas wszelkiego rodzaju obietnic i zobowiązań. Niektórzy planują, że będą więcej pracować, inni wręcz przeciwnie: postulują zwolnienie tempa. Są również tacy, którzy obiecują, że będą częściej sięgać po książki. Decydują się nawet na różne wyzwania,  np. czytanie jednej książki tygodniowo albo systematyczne codzienne pół- czy jednogodzinne czytanie. Niby proste, ale jak znaleźć czas na realizację takiego zobowiązania? Postanowiliśmy zapytać o to czytelników „Rokickich Wiadomości”.

Doradźcie, prosimy, w jaki sposób można w tym zabieganym świecie znaleźć czas na codzienne czytanie. Może macie swoje sprawdzone sposoby albo takie, które chcielibyście dopiero wypróbować. Piszcie! Razem na pewno uda nam się wypracować jakąś skuteczną strategię.

Tradycyjnie konkurs adresowany jest do wszystkich czytelników „RW”, niezależnie od wieku.

Do dzieła! Na rozwiązania czekamy do końca stycznia. Można je zostawiać w bibliotece w Rokietnicy (ul. Pocztowa) albo przesłać na adres zaczytanarokietnica@interia.pl. Na uczestników konkursu czekają nagrody-niespodzianki. Jednocześnie miło nam poinformować, że na konkurs dotyczący małej ojczyzny napłynęła rekordowa liczba odpowiedzi, stąd wyniki ogłosimy w kolejnym numerze „Rokickich Wiadomości”.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ