Kartka z pamiętnika „Bytkowianina” z Osiedla Topolowego

0
685

Jesienny dzień 2017 r.

6:00 – jak co dzień budzi mnie alarm telefonu –  wstaję i nerwowo  nadsłuchuję czy pada deszcz, który jeszcze bardziej zaleje mój ogród i drogi osiedlowe…  Niby nie, ale jakieś krople widzę na oknach połaciowych, wychylam głowę z okna, a jednak lekko mży… niedobrze…

6:05 – schodzę do salonu, robię sobie moją ulubioną, poranną kawę. Zamiast delektować się chwilą, przeglądam nerwowo internetowe serwisy pogodowe… nie jest dobrze…

6:30 – kończąc poranną toaletę goleniem nie nucę piosenek, jak to widuję na filmach, lecz co chwilę ze zmartwieniem spoglądam przez okno czy mżawka zamieni się w deszcz…

7:00 – przy śniadaniu omawiam z żona i dziećmi trasę do pracy i szkoły, przypominam żonie, że teraz jeździmy Porzeczkową do Obornickiej, a potem dopiero z Obornickiej zjeżamy na Pawłowicka, bo krótsza droga w kierunku S11 przez ulicę Agrestową jest cała w dziurach i zalana już niemal całkowicie…

7:45 – zawożę dzieci do szkoły, kołysząc się samochodem po zalanych dziurach ulic osiedla, zastanawiam się czy zdążę jeszcze podjechać na myjnie żeby zmyć z niego błoto sięgające do szyb…

8:30 – rozpoczynam pracę jak co dnia. Wciąż pada…

13:00 – jem lunch w pracy, w chwili przerwy spoglądam zatroskany na niebo, zaświeciło słońce, podszedłem z nadzieją do okna, niestety wokół słońca są ciemne chmury, trochę wieje, może ten wiatr usunie te chmury z okolicy…?

18:00 – wracam do domu po pracy, jeszcze niedawno,  13 lat temu gdy wprowadziłem się do wymarzonego domu w Bytkowie myślałem że spełniło się moje największe marzenie, zbudowałem dla swojej rodziny dom z dużym ogrodem, przypominam sobie to wielkie wzruszenie gdy sadziłem pierwsze drzewa na mojej własnej ziemi, którą wybrałem, kupiłem, myślałem o tym, że gdy mnie już nie będzie… to one po mnie zostaną… powiem wnukom, że sam je zasadziłem… niestety połowa tui i cyprysów zbrązowiała tej jesieni… chyba nie doczekają wiosny… ile będzie kosztowało usunięcie drzew z działki…? chyba będę musiał zgłosić szkodę do ubezpieczyciela… udokumentować choroby drzew i krzewów i dostać jakieś zezwolenie z Urzędu Gminy… ale nie będę o tym teraz myśleć, bo mogę spowodować wypadek samochodowy… podejmę decyzję na wiosnę… może będzie sucho, może Gmina zrealizuje projekt odwodnienia i dróg… może  część roślin się jakoś uratuje… widok domu otoczonego wodą z wszystkich stron mnie przygnębia, ale gdy wchodzę do domu i widzę żonę i moje kochane dzieci, nareszcie jest mi trochę radośniej…

19:00 – dzieci zgłaszają, że spodnie ochlapane wodą z kałuż z dróg na osiedlu po wypraniu nadal są brudne, może to ta glina w błocie… albo smary..? nie można doprać… co chwilę trzeba kupować nowe… Mówią, że rowerem do szkoły, przez ulice osiedlowe, właściwie nie da się już przejechać… Są dociekliwe… Pytają kiedy mam kolejną wizytę u Pana Wójta w sprawie poprawy dróg osiedlowych. Pytają ile lat jeszcze będziemy czekać na cywilizację… Kochają to miejsce, właściwie tutaj się wychowały, ale nie potrafią zrozumieć dlaczego tyle lat żyjemy w takich warunkach… Tłumaczę im cierpliwie, że tata się nie poddaje i walczy dalej… Pouczam, że nigdy nie można się poddawać… W życiu należy kierować się determinacją w realizacji nawet tych najtrudniejszych wyzwań i celów…

19:30 – jadę z rodziną na basen

20:00 – zanurzam się w basenie i  nareszcie odczuwam radość z życia… Jedyna woda, której widok mnie nie stresuje a odpręża… Przez godzinę intensywnego treningu nie myślę o tych mokradłach w Bytkowie…

22:00 – rodzina położyła się spać, nareszcie nie muszę się uśmiechać i żartować z życia na mokradłach… Teraz otwieram skrzynkę mailową i czytam co dzieje się w sprawach osiedla… Czytam projekt budżetu 2018… Przewidziane wreszcie (po letniej powodzi) w budżecie środki to stanowczo zbyt mało… Zastanawiam się w jaki jeszcze sposób przekonać władze samorządowe do kompleksowego rozwiązania problemów osiedla… Próbuję już przecież od 13 lat…

23:00 – przeglądam prognozę pogody… Juto nie będzie padać, ale biorąc pod uwagę aurę jesienną i nadchodzącą zimę, woda z kałuż już chyba nie odparuje do wiosny… Na równanie dróg nie ma co liczyć… A więc jutro znów mycie samochodu, mycie butów dzieci i pranie zabłoconych spodni… Zastanawiam się jak długo zawieszenie w moim aucie wytrzyma na tych dziurach… Przez ten fatalny stan dróg i brak odwodnienia same problemy i wydatki… Ech, nie tak miało być… Ale kochamy to miejsce, mamy wspaniałych sąsiadów i przyjaciół…  Jeszcze poczekamy na cud…. 

Ciąg dalszy nastąpi albo i nie…

Jeszcze kilka słów od autora: wyrażam podziękowanie dla redakcji Wiadomości Rokickich za publikację artykułu.  Jako mieszkaniec Bytkowa od 2004 r. wielokrotnie czytałem Rokickie Wiadomości ciesząc się z rozwoju Gminy. Kilkukrotnie widziałem nawet zamieszczone zdjęcia moich dzieci z przedstawień okolicznościowych w przedszkolu i szkole. Takie artykuły zawsze cieszą i są potrzebne. Są jednak problemy, o których trzeba również pisać.  Po 13 latach i kilkudziesięciu wizytach w Urzędzie Gminy w sprawach osiedla, formą pamiętnika chciałem zachęcić mieszkańców Gminy Rokietnica do poznania prawdy o życiu ludzi na mokradłach w Bytkowie.  Aby ich przedstawiciele, Państwo Radni ze zrozumieniem i odpowiedzialnością podeszli do realizacji projektu budowy infrastruktury drogowej w na osiedlu Topolowym.

PM

ZOSTAW ODPOWIEDŹ