Dlaczego śmieci mogą kosztować drożej

0
1092

To, że problem odpadów jest bolesnym skutkiem cywilizacji, jest prawdą bezsprzeczną. Wielość, różnorodność i dostępność dóbr, które wymagają sprawnej dystrybucji i korzystnie bilansującego się rachunku zysków i strat, ma swoje konsekwencje. Do tego dochodzi model życia: nieustanne tempo, chęć wygody, sprawnego i praktycznego „organizowania” codzienności, jej ulepszania, higieny, zabezpieczania przed zagrożeniami – nie zawsze do końca wiążącego się ze świadomością ekologiczną. Rosnące góry śmieci są faktem, który paradoksalnie wynikając z chęci poprawy poziomu życia, dość skutecznie zaczyna je też komplikować.

Podlegająca do niedawna regulacjom „cywilnym” sprawa odbioru śmieci i ich zagospodarowania,  zaczęła przykro doskwierać. Wolne od fachowego nadzoru wysypiska rosły zaczynając groźnie tykać katastrofą ekologiczną. Do tego zaś wielu z nas, bagatelizując ogólnie przyjęte zasady utrzymania czystości i porządku, cedowało problem dbania o środowisko na innych – tych z przekonania „świadomych”. Śmieci wyrzucano, palono, utylizowano na wiele „domowych” sposobów, nie dostrzegając przy tym sensu, zalet i mówiąc wprost – konieczności ich segregacji i recyklingu.

Kiedy z datą 1 lipca 2013 r. dyskusje o „niczym” zastąpił problem rozróżniania frakcji, przewidywanych kar za nieuzyskanie właściwych poziomów odzysku, a śmieci stały się „dobrem” gmin, sposób oceny zjawiska gospodarowania odpadami nagle zyskał nowy wymiar. Nikogo nie dziwił już problem. Bo on po prostu stał się faktem. Niestety jednak, nie można było już nim się nie zająć.

Obowiązkiem każdego mieszkańca stała się wprowadzona prawem opłata. Różnie ustalana – w zależności od uwarunkowań lokalnych i koncepcji na działanie systemu. Miała być jednak przede wszystkim skuteczna: ekologicznie – ucząc każdego z nas odpowiedzialnego podejścia do skutków „śmieciowego” problemu, ale i ekonomicznie – bo ta świadomość wymaga logicznych, racjonalnych, ale i co tu ukrywać – rentownych rozwiązań.

Pierwsze sposoby organizacji systemu zagospodarowania odpadów uwypukliły wiele prawd. Wskazały na złożoność kosztów, w tym tych wynikających z dodatkowych obowiązków (np. organizacja PSZOK-ów, wyodrębnianie kolejnych frakcji odpadów). Nasiliły praktyki monopolistyczne dużych firm wygrywających przetargi na usługi związane ze śmieciami, pokazując często rozdźwięk miedzy obowiązkiem ich wyłaniania a jakością świadczonych usług. Uwydatniły nie zawsze pozytywne skutki obowiązkowej przynależności gmin do tzw. regionów, która wymusza „dostawę” śmieci do konkretnych regionalnych instalacji, czyli tzw. RIPOK-ów, itd. Faktem stało się także to, że obowiązkowa opłata, nie wymusiła w żaden sposób ograniczenia ich produkowania. Dzikich wysypisk jest zdecydowanie mniej, jednak ilość wytwarzanych odpadów ciągle rośnie. A przyzwyczajenia i nowe sposoby „kuszenia” nas przez kolejne dobra – muszą kosztować.

Tzw. „opłata śmieciowa” w Gminie Rokietnica jest od początku niezmienna i wynosi 10 zł od osoby segregującej odpady i 20 zł od tej, która tego robić nie chce. Przez 4,5 roku działania systemu wzrosły jednak koszty: odbiór śmieci w regionalnej instalacji (dwukrotna podwyżka z 252,72 zł/tonę na 299,16 zł/tonę) oraz konieczność odbioru nowej frakcji BIO. Do tego dochodzą składowe kosztów odbioru i transportu (np. paliwo, sprzęt), obsługi (pracownicy), których nie da się zatrzymać w miejscu.

Wiele samorządów podejmuje dyskusję na temat opłat za śmieci. Każdy widzi rosnące koszty i rosnącą ilość produkowanych przez mieszkańców odpadów. Nie wszędzie jednak decyzja o podniesieniu opłaty staje się faktem. Podwyżka nigdy nie jest bowiem wyczekiwana – jest koniecznością, którą co najwyżej można próbować zrozumieć i potem ewentualnie zaakceptować.

Związek SELEKT, w którym do r. 2016 była także Gmina Rokietnica, już podjął decyzję o podniesieniu stawki opłaty za odbiór śmieci do 13 zł/osobę. Wzrosła również cena odbioru odpadów od firm. Podobne stawki obowiązują w Gminie Suchy Las, choć założenia wskazywały tu na konieczność wprowadzenia opłaty na poziomie 18 zł/osobę.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ